Kata z Polski ( ja) i Luis z Brazylii w krzywym zwierciadle...w drodze na Hallowen w Shibuji
W pociągiu Yamanote line . Po jednej stronie siedzą: pirat, lalka i wiedźma ....
...i żłóty miś...
Po drugiej zaś z naprzeciwka przygladają się nam uważnie pani policjantka, wróżka i mnich... :)
zaraz , zaraz ...niech no znajdę te drobne... wiedźma okazała niezwykle kawałek swojego dobrego serca. ? ;)
Shibuja...
ciąg dalszy nastąpi.... ;)
Jak wygladają kluby w Tokio w Hallowen? ....myślę , że odpowiednim porównaniem jest puszka sardynek, z tą różnicą, że im jest już wszystko jedno, a ja chciałabym jeszcze trochę pożyć.
Myślałam że poruszanie się w takim miejscu PEŁNYM ludzi jest niemożliwe. A jednak. Nawet tańczyć można, tyle,że we wspólnym rytmie i bez nadmiernej ekspresji. Poza tym, jak się człowiek przełamie pozwala się po prostu utrzymywać przez tłum i ciała innych ludzi. Zupełnie tak jak w pociągach podczas oficjalnych godzin. Trzeba sobie wówczas powiedzieć: Zapomnij na chwilę że masz jakąś prywatną przestrzeń swojej intymności... !!!! Dasz radę!!! :)
sobota, 8 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Stworzon!
Pozdrawiamy Cię i żółtego misia też!!
Prześlij komentarz